22 września 2015

Rozdział 10

   Tak jak powiedział Karol, udaliśmy się do mojej sypialni. Dostrzeganie dwuznaczności w jego słowach okazało się być niewskazane. Nie wiedząc o tym, jeszcze przed wyjściem z biblioteki zrobiłam mu awanturę. W sumie to on jej chyba oczekiwał. Ten człowiek najwidoczniej potrzebuje od czasu do czasu zadziałać komuś na nerwy.
    Pan zapobiegawczy zapragnął po prostu wykazać się swoją inteligencją. Nie rozumiem, po co zakładał mi na palec pierścionek, skoro i tak chwilę później musiał on z niego zniknąć.
    Obecnie wisi on na mojej szyi. Spod szarej, wełnianej bluzki, którą noszę pod fartuszkiem, widać tylko pasek brązowego rzemyka. Nie mam nic lepszego, na czym mogłabym powiesić tę nietypową ozdobę. Według Hammonda Juniora ten sznurek jest idealny. Nie rzuca się w oczy. Osobiście jednak wydaje mi się niegodny pierścionka. Może palec sprzątaczki był dla niego lepszym miejscem? Torturuję się w myślach. Po ostatnich wydarzeniach mam wrażenie, że nigdy nie uda mi się uwolnić od tej profesji.
    Biorę głęboki wdech i wstaję z łóżka. Może i przez najbliższy tydzień mam coś w rodzaju urlopu zdrowotnego, ale nie oznacza to, że zamierzam go spędzić na bezczynnym leżeniu. Ostatnio wydarzyło się tak wiele, że głupotą z mojej strony byłoby pozwolić najbliższym wydarzeniom dziać się samym sobie. Dlatego jeszcze przed zaśnięciem w mojej głowie uformował się plan na dzisiejszy dzień. Skoro Karol nie chce mi zdradzić, o co w tym wszystkim chodzi, sama to odkryję. W końcu w tym domu jest jeszcze jedno źródło informacji.

   Dasz radę! Wmawiam sobie, stojąc dwie godziny później pod drzwiami biblioteki. Jedząc śniadanie, dowiedziałam się od Grety, że pan Hammond musiał pilnie wyjechać w interesach. Przy okazji zbeształa mnie za wstawanie z łóżka. Podobno ktoś miał mi przynieść posiłek. Nie potrafiłam jednak należycie przejąć się jej pouczeniami. Informacja o tym, że aktualnie nie ma pana domu, tak permanentnie wstąpiła w moje myśli, że wszystko inne przestało mieć znaczenie. Przecież otrzymałam drugą szansę. Akurat dzisiaj, kiedy postanowiłam wbrew wszelkim przeciwnościom dostać się do tekstu o tajemniczej bajce.
    - Adrianna! - Nie! Nie! Nie! Tylko nie to! - Nareszcie cię znalazłem! - Zza korytarza wynurza się sylwetka Josha. Widzę, jak jego wzrok wędruje ku mojej prawej ręce, którą trzymam na metalowej klamce. No to masz te swoje przeciwności. - Co ty tu robisz? Powinnaś być w łóżku - mówi do mnie z wyrzutem. Znowu to samo. Wzdycham w myślach.
    - Postanowiłam umilić sobie czas jakąś lekką lekturą - tłumaczę. Biorąc pod uwagę, że przyszłam tu czytać "bajki", nie jest to do końca kłamstwo.
    - Jeśli będziesz chciała, to mogę ci później dostarczyć jakąś książkę. - Tak jak poprzednio, tak i teraz obdarza mnie sugestywnym mrugnięciem lewym okiem. Nie mam pojęcia, jak powinnam na to zareagować. - W tej chwili jednak musisz wrócić do swojego pokoju. Lekarz przyjechał.
   - Nie rozumiem. Przecież zostałam zbadana wczoraj... - ... i o dziwo po wieczornym spacerze z Karolem po rezydencji, czuję się całkiem nieźle. Tej części zdania nie wypowiadam jednak na głos.
    - Trzeba ci zmienić bandaże. Sprawdzić, jak wygląda rana. Wiesz, takie tam. - Wzrusza ramionami, jednocześnie uśmiechając się do mnie pokrzepiająco. - To jak? Idziemy? - pyta, chwytając mnie za ramię. To może być twoja ostatnia szansa! Krzyczę na siebie w myślach. Myśl! Myśl! Myśl!
    Kiedy Josh próbuje ruszyć mnie z miejsca, zapieram się nogami o podłoże. Co prawda nie mam wystarczająco siły, aby się mu przeciwstawić, ale swoim działaniem udaje mi się go zaintrygować. Patrzy na mnie zdezorientowany.
   - Skoro już tu jestem, to może mogłabym jednak wziąć ze sobą jakąś książkę. Myślę, że jeszcze minutka czekania nie zrobi lekarzowi różnicy - szepczę, spuszczając wzrok na swoje stopy. Co prawda wiem, że blondyn, podobnie jak Karol, widział fragment innej strony mojej osobowości, mimo to postanawiam grać przy nim potulną, grzeczną służącą. W końcu taka zazwyczaj jestem. Póki pewien chłopak nie zaczyna budzić we mnie mojej, skrzętnie ukrywanej, natury...
    - No dobra... Poczekaj tu! - komenderuje Josh, w jednej chwili powracając do drzwi. Dziwi mnie, że poszło tak łatwo. Wolałabym jednak sama udać się po interesującą mnie pozycję. W końcu skąd mogę mieć pewność, że blondyn przyniesie mi właściwą książkę? Poza tym to ja w tym domu jestem pokojówką, nie on.
   Chłopak zatrzymuje się tuż przed wejściem do biblioteki i z powrotem odwraca w moją stronę.
    - Powiedz mi tylko na co masz ochotę. Romans? Kryminał? Fantasy?
    - Bajkę - odpowiadam bez zastanowienia. Mój obecny towarzysz uśmiecha się na to słowo zadziornie i znika we wnętrzu biblioteki.
    Kiedy nie zjawia się w ciągu kilku minut, mimowolnie zaczynam przygryzać paznokcie. Nie wiem, co stresuje mnie bardziej. Nikłe prawdopodobieństwo tego, że znajomy Karola dostarczy mi ten wolumin, którego potrzebuję, czy fakt, że mogę zostać nakryta na sterczeniu, przy zakazanym mi przez pana domu, miejscu.
   - Już jestem. - Nagle zza drzwi do biblioteki wychyla się jasna czupryna Josha. Za nią pojawia się też reszta jego ciała. Od pasa do szyi jest ona jednak skutecznie zasłonięta przez książki. - Nie miałem pojęcia, co wybrać - stwierdza chłopak, patrząc na mnie ze skruchą. Ponownie nie wiem, co powinnam teraz zrobić, czy powiedzieć. Mam wrażenie, że w towarzystwie tego faceta jestem przede wszystkim zdezorientowana. Jest on wyjątkowo dziwnym typem człowieka. Nie często spotykam ludzi z tak radosnym uosobieniem. Nawet teraz mam wrażenie, że w jego oczach kryje się błysk rozbawienia.
    Gdy idąc w moją stronę o mało nie traci równowagi, mimowolnie wyrywam się ze swoim przemyśleń i wstrzymuję oddech. Przerażenie, jednak szybko mija, a zabawna mina Josha sprawia, że nie potrafię powstrzymać śmiechu. Ta sytuacja jest dla mnie tak absurdalna, że z moich ust wydostaje się chichot.
    - Przepraszam - szepczę, zasłaniając usta ręką. Nie pamiętam, kiedy ostatnio przydarzyło mi się coś takiego. Moja psychika musi być już naprawdę wykończona, skoro śmieszą mnie takie rzeczy.
   - Pięknie się śmiejesz - oznajmia radośnie blondyn, zatrzymując się przy mojej osobie. - Mam nadzieję, że będę miał jeszcze możliwość usłyszeć ten dźwięk. Tymczasem lekarz czeka.

    Po położeniu książek przy moim łóżku, Josh zostawił mnie samą z lekarzem. Wizyta tego wysokiego, łysego faceta nie trwała długo. Przeprowadził rutynowe badania, zmienił mi bandaż na głowie i po zapisaniu czegoś w swoich notatkach, opuścił mój pokój, żegnając się jedynie sztywnym skinieniem głowy.
    Patrzę teraz tępo na drzwi, przez które wyszedł doktor i zastanawiam się, czy aby na pewno dostałam chwilę samotności. Jest dwunasta pięćdziesiąt osiem. Za jakieś dwie minuty powinnam znaleźć się w pokoju Karola z tacą, na której znajduje się, przygotowany przez Gretę obiad. Myśl, że przez najbliższy tydzień jestem zwolniona z tego obowiązku, jest dziwna. Gdy zatem zegar wybija pełną godzinę, zamiast udać się do sypialni bruneta, zaczynam przeglądać przyniesione przez Josha książki.
   - "Lukrowe historie Malwinki", "Zaczarowane melodyjki", "Przygody leśnych krasnoludków"... - czytam na głos kolejne tytuły, ze zrezygnowaniem odkładając je na nowo powstającą gromadkę. - "Kacper w krainie duchów", "Malownicze bajki babci Meli". - Moja ręka zatrzymuje się w powietrzu, przed sięgnięciem po kolejną bajkę. - "Świat magii i tajemnic - baśnie i bajki spod spadające gwiazdy" - mówię na wstrzymanym oddechu. Mija zaledwie sekunda, a siedzę z tą książką na kolanach, niecierpliwie przerzucając w niej kartki.
   Kiedy w końcu udaje mi się znaleźć interesujące mnie opowiadanie, do mojego pokoju wparowuje Karol. Oczywiście nie kłopocze się z pukaniem. Na jego widok instynktownie chowam wolumin za siebie.
    - Musimy pogadać - oświadcza chłopak, zatrzaskując za sobą drzwi.
    - Jeszcze wczoraj mówiłeś coś o labie od mojej osoby - staram się go zbyć.
   - Masz rację, ale to było zanim wspomniałaś o tym, że mój ojciec wie o twoich odchyłach - odgryza się, siadając na krześle przy łóżku. - Co to za książki? - pyta, dostrzegając dwa stosiki na podłodze.
   - Odkryję przed tobą sekret - odzywam się, patrząc w niesamowicie niebieskie oczy Hammonda. - Ludzie czytają książki, a już w szczególności ci przykuci do łóżka, bez dostępu do żadnej innej formy rozrywki.
    - Jasne, rozumiem - rzuca cierpko, unosząc ręce do góry w geście kapitulacji. - Nieważne.
   - Czego chcesz? - pytam spokojnie, mając nadzieję, że jak tylko uda mi się tego dowiedzieć, chłopak opuści pokój. Nie wiem, jak długo dam radę powstrzymać się przed ponownym sięgnięciem po bajkę. Czuję, jak moje serce z nadmiaru emocji znacząco przyśpiesza obroty.
   - Zmieniłem zdanie. Twój urlop kończy się z tą chwilą - oznajmia, jak gdyby nigdy nic. Ta informacja sprawia, że zamieram bez ruchu. Spodziewałam się wielu rzeczy, ale nie tego. Zanim udaje mi się jakkolwiek skomentować jego słowa, dodaje - Przez najbliższy tydzień twoim zadaniem będzie jedynie przynoszenie mi posiłków. Poinformowałem już Henry'ego, aby zostawił cię w spokoju. - Przeczesuje nerwowo włosy palcami. - Cóż... Myślę, że nie wytrzymałbym dłużej, gdyby to Sandra przynosiła mi jedzenie. Jej maślany wzrok doprowadziłby mnie prędzej czy później do szewskiej pasji. Poza tym wydaje mi się, że jeszcze nie wszystko sobie wyjaśniliśmy. - Patrzy na mnie znacząco.
    - Czyli powiesz mi dlaczego...
    - Nie! - nie daje mi nawet skończyć pytania. Najwidoczniej jest to dla niego aż nazbyt jasne, że chcę zapytać o poczynania jego ojca.
    - W takim razie skąd pewność, że się na to zgodzę?
  - Po pierwsze to nie jest prośba, po drugie na pewno przydadzą ci się informacje, którymi dysponuję - warczy, podnosząc się z krzesła. Mam wrażenie, że ten chłopak cierpi ostatnio na poważne zaburzenia osobowości. Nie nadążam nad jego zmianą nastrojów. - Oczekuję, że wieczorem przyniesiesz mi kolację. - Zatrzymuje się przy drzwiach. Słyszę jego ciężki oddech. - Mojego ojca chwilowo nie ma. Jestem jednak pewien, że jak tylko wróci, przyjdzie do ciebie. - Naciska klamkę, po czym przestępuje przez próg. - Powodzenia - woła na odchodnym, znikając mi z oczu.
    Znów sama. Staram pocieszyć się w myślach. Wizyta Karola zdołała wytrącić mnie z równowagi. Zapomnij o tym, co mówił. Nakazuję sobie, wiedząc, że nie tym powinnam się teraz zająć. Nie mam pojęcia, kiedy wróci pan Hammond. Mimo to zdaję sobie sprawę, że nie mam wiele czasu. Później przeanalizuję zachowanie jego syna.
   Oddycham głęboko, sięgając ręką za siebie po "Świat magii i tajemnic". Książka ląduje na moich kolanach, a ja ponownie zaczynam wertować jej strony.
   - "Fantazje złotowłosej Adrianny" - czytam tytuł opowiadania, smakując w ustach każde słowo, które się na nie składa. Wierzę, że odpowie mi ono na większość kotłujących się w mojej głowie pytań.
  Przeskakuję wzrokiem po tekście, poszukując fragmentu, na którym skończyłam. Zatrzymuję się na trzech ostatnio przeczytanych zdaniach.
    - Adrianna nie wiedziała, czemu osoby, które nieustannie stały wokół niej są tak ponure i patrzą na nią z tak przejmującym bólem. Niemniej jednak widząc je, sama nie potrafiła się uśmiechnąć. Tak jakby jej serduszko wiedziało, że to niewłaściwe - wypowiadam je na głos, czekając kilka sekund, przed wznowieniem lektury. Tym razem jednak nie zapowiada się na to, aby ktoś miał mi ją przerwać. - Gdyby mogła choć z nimi porozmawiać, odkryłaby, że ono się nie myli. Duchy, bo tym były te przeźroczyste istoty, miały bowiem pewną tajemnicę - kontynuuję, całkowicie oddając się bajce.

  - Koniec - szepczę, wciąż nie potrafiąc uwierzyć w to, co przed chwilą przeczytałam. Przecież to niemożliwe, aby tak wiele elementów z życia głównej bohaterki tej bajki, pokładało się z moim. Co prawda nie mogę powiedzieć, aby była ona dokładnym odzwierciedleniem rzeczywistości, w której żyłam, ale zdecydowanie dostrzegam metaforyczne powiązania. Masz przerąbane. Ogłasza uroczyście moja podświadomość, na co mimowolnie przygryzam dolną wargę. Pan Hammond miał racje, ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia.
   Nie mam nawet czasu, aby jakoś poukładać sobie w głowie nagromadzone dzięki opowiadaniu informacje. Zgrzyt otwieranych drzwi momentalnie wyrywa mnie z, napływających do niej, ponurych przemyśleń. O wilku mowa. Stwierdzam w myślach, patrząc w stronę, wchodzącej do mojego pokoju osoby.
    Widząc mojego pracodawcę, jestem aż nadto świadoma książki, wciąż leżącej na moich kolanach. Coś mi się wydaje, że tłumaczenia, że to nie ja wzięłam ją z biblioteki, na nic mi się zdadzą... Mówiłam, że masz przerąbane? Myliłam się! Chyba właśnie trafiłaś do piekła.

*****
Nadeszła pora na dziesiątkę. Tym razem jednak nie mam zamiaru komentować powyższego tekstu. Ogłaszam koniec samokrytyki! Przynajmniej w formie pisanej, bo to, co siedzi w mojej głowie, to już inna sprawa. 
Tymczasem czekam na Wasze opinie. Przy okazji bardzo dziękuję za wszystkie Wasze wcześniejsze komentarze! To niesamowite, jak kilka słów potrafi zmotywować człowieka do pisania. Naładowujecie mnie tak pozytywną energią, że jeszcze trochę, a zacznę się dzięki niej unosić. DZIĘKUJĘ! Pozdrawiam serdecznie! ;)

30 komentarzy:

  1. Strasznie króciutki ten rozdział! No, ale za bardzo narzekać nie będę, bo i moje długością nie grzeszą.
    Czyli Adrianna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. W sumie słusznie, skoro nikt jej nie chce niczego wyjaśnić. Szkoda tylko, że nie udało się jej dotrzeć do biblioteki. Niemniej jednak zdobyła to, po co się wybrała. Inną, nieco zagmatwaną drogą, ale książka znalazła się w jej dłoniach. Josh okazał się niezwykle pomocny i w sumie nawet zdołałam go tutaj polubić.
    Cóż, dalej nie wiem, o co chodzi w tej bajce. Jednak to faktycznie niepokojące, że tak wiele elementów pasuje do życia Adrianny... Po za tym zakończenie... Nie dałaś nam okazji, aby się z nim zapoznać, ale nie jest ono chyba zbyt szczęśliwe.
    Podobnie jak Ada, ja też nie nadążam za zmianami charakteru, które miotają Karolem. Raz jest niemiły, chamski wręcz, potem zmienia się w dość sympatycznego gościa, a teraz znowu staje się oschły. Te tajemnice go tak męczą. Tak myślę.
    Jestem ciekawa, co chłopak ma jej do powiedzenia oraz jak na to wszystko zareaguje jego ojciec, skoro spostrzegł, że jednak Adrianna go nie posłuchała i zapoznała się z zakazaną bajką...
    No powiem ci, że robi się coraz ciekawiej, dlatego z wielką niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę masy weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest on taki króciutki. Co prawda jest on nieco krótszy od poprzedniego, ale wciąż dłuższy od pozostałych zamieszczonych na blogu. Niemniej jednak faktem jest, że długością nie grzeszy.
      Adrianna miała już zwyczajnie dość tych wszystkich tajemnic i niewiadomych. Czy jednak odkrycie prawdy nie okazało się dla niej gorsze? O tym zapewne będzie w ciągu dalszym. Nie wiem jednak, kiedy zdradzę, co tak naprawdę jest w tej bajce.
      Chwilowo mam mały zastój w pisaniu, wena zdecydowała się zrobić sobie przerwę, ale mam nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na nowy rozdział.
      Dziękuję kochana! ;*

      Usuń
  2. Tak szybko przeczytałam post, ze sie aż zdziwiłam, jak nagle sie urwał! Był zdecydowanie za krotki! A jakże wciągający! Narratorka juz wie, co dalej zdarzyło sie w bajce o Adrianie. Ale my, biedni czytelnicy, nadal nie mamy bladego pojęcia! To jeszcE bardziej frustrujace niz wczesniej!!! Ach, chyba umrę xd nie No, tak na serio moge trochę poczekać, ale liczę na jakieś informacje w przyszłym poście... Np.przy okazji kolejnej rozmowy z seniorem rodu, bo jestem przekonana tak samo jak Karol, ze ten nie odpuści Adrianie. Co do chłopaka widzę ze wrócił do swojego standardowego zachowania, ale przy okazji wykazał sie jakaś potrzeba opieki wobec Ady, bo chyba tak zupełnie jej samej skbie nie zostawi, ciekawe, ck wymyśli, jak dziewczyna dostarczy mu wieczorem kolacje (juz sie nie boi o jej zdrowie, hm?:D). Tajemnice, duchy, uczucia... Wciągająca ta historia niesamowicie, a i bohaterowie z krwi i kości, oby tan dalej ;) pozdrawiam i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział zdołał Cię wciągnąć :)
      Jak widać jestem okropna wobec Adrianny, ale jeszcze gorsza wobec czytelników. Dziewczyna przynajmniej zyskała jakieś informacje. Dlatego też przepraszam Cię za moje perfidne zagranie, ale wydaje mi się, że to sprawia, iż ta historia jest ciekawsza.
      Dziękuję Ci za komentarz i miłe słowa! Jeśli chodzi o wenę - na pewno się przyda. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Listonosz idzie z przesyłką poleconą - weną ;).

    Rozdział naprawdę wciągający. Sporo się w nim dzieje. Ale ja do tej pory uważałam Josha za ponuraka XD. Nie no, polubiłam go w tej części.
    Adrianna poznała treść bajki, ale my nie. Nie no, teraz to ja będę się zastanawiać, co w niej było. I jak zareaguje pan Hammond...

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby ta przesyłka polecona szybko dotarła, bo nie mam nawet jednego słowa nowego rozdziału. Mam mały zastój...
      Nie wydawało mi się, abym przedstawiała Josha jako ponuraka, ale najwidoczniej myliłam się.
      Dziękuję za komentarz! Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Podoba mi się, że Adrianna postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i spróbować rozwiązać tajemnice, zamiast biernie czekać. Szkoda tylko, że już wyprawa do biblioteki zakończyła się fiaskiem. Dziewczyna jednak miała niesamowite szczęście, że wśród książek wybranych przez Josha znalazła się akurat ta właściwa. Sama też się bardzo ucieszyłam, że jedna z tajemnic zostanie wyjaśniona, a tu się okazało, że nic z tego. Oczywiście intrygujące jest to, że w opowieści znalazło się tyle powiązań do życia Adrianny, ale z chęcią poznałabym więcej szczegółów. Mam tylko nadzieję, że w tym wypadku nie sprawdzi się nieszczęśliwe zakończenie. Tak się też zastanawiam, czy z racji, że Adrianna poznała treść bajki, może jakoś wpłynąć na swoją przyszłość i działać tak, by zapobiec nieszczęściu. Czy może nie będzie miała na to wpływu, bo wszystko i tak wydarzy się w taki czy inny sposób, nieważne jak bardzo będzie starała się zapobiec przeznaczeniu.
    Coś mi się wydaje, że wcześniejszy powrót pana Hammonda nie wróży nic dobrego dla Adrianny. Coś mi się zdaje, że w przypadku książek ma rację i mężczyzna nie będzie chciał słuchać wyjaśnień i zapewnień, że przyniósł jej to ktoś inny. Zastanawiam się, czy będzie chciał wyciągnąć z tej niesubordynacji jakieś konsekwencje, czy może w tym wypadku jej daruje, zważywszy na to, że jest mu do czegoś potrzebna. No chyba że w treści bajki znajdowało się coś, co może przesądzić sprawę.
    Życzę dużo weny i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    Byłabym zapomniała, w oczy rzucił mi się jeden błąd:
    Świat magii i tajemnic - baśnie i bajki spod spadające gwiazdy - spadającej
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę powiedzieć, że ta bajka nie jest dokładna. Adrianna nie ma pojęcia, jak w jej życiu odzwierciedli się jej zakończenie. To nie jest wróżba. Chociaż w sumie treść historii można uznać za przeznaczenie bohaterki. Tylko nie wszystkie elementy będą takie same.
      Fakt wcześniejszy powrót pana Hammonda nie wróży nic dobrego. Ten facet zwyczajnie się niecierpliwi. Nie będę jednak wyjaśniać jego zamiarów. Na to mam jeszcze czas.
      Błąd poprawię w wolnej chwili. Teraz niestety nie mam za wiele czasu. Tymczasem dziękuję za komentarz! Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Hejo kochana! :3
    Już mówiłam, że kocham Karola? Powtórzę się! Koooocham go! ♥♥♥
    Hm... Ta bajka naprawę jest interesująca. Szczególnie że na 100% mówi o Adzie. Jestem ciekawa,co wymyśliłaś. Kiedy się dowiemy?
    Ups. No to wpadła :/ Dlaczego on pojawia się w najmniej odpowiednich momentach?! I co on w ogóle chce od Ady? Co skrywa? Mam nadzieję, że to już niedługo się wyjaśni, bo naprawdę bardzo mnie zaciekawiłaś :D
    Przepraszam, że krótko, ale mam sporo zaległości (:
    Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! xoxo :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Hmmm... Coś mi się wydaje, że już nie raz wspominałaś o miłości do Karola. Niemniej jednak miło to przeczytać po raz kolejny :)
      Kiedy wyjawię treść bajki? Nie mam pojęcia. A co do pana Hammonda - ten typ tak ma. Gdy najbardziej nie chcesz go widzieć BAM a on już jest.
      Dziękuję za komentarz! Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. O nie, nienawidzę, kiedy bohater dowiaduje się czegoś ważnego, a czytelnicy muszą czekać na następną część, żeby też się wszystkiego dowiedzieć! Teraz będę musiała czekać na następny rozdział i snuć domysły...
    Próbuję wymyślić jakąś teorię, o co w tym wszystkim może chodzić, czemu pan Hammond stanowi dla Adriany zagrożenie i czemu nawet jego syn jest przeciwko niemu. W dodatku nie wiem, czemu ta książka ukazuje historię Adrianny i w ogóle o co w tym wszystkim tak właściwie chodzi. No i przy okazji czy postać Josha ma jakieś szczególne znaczenie dla całej tej historii.
    Z początku obawiałam się, że główna bohaterka nie zdoła w tym rozdziale poznać prawdy i że po raz kolejny nie będzie mogła przeczytać książki, no ale na szczęście zdołała to zrobić. Szkoda tylko, że ja nie wiem, o co chodzi :(( Mam nadzieję, że dowiem się już w kolejnym rozdziale, bo raczej nie należę do cierpliwych osób. Chociaż tak z drugiej strony, skoro historia w książce momentami różniła się od prawdziwego życia Adrianny, całkiem możliwe, że zakończenie bajki nie będzie miało znacznego wpływu na jej życie. Chociaż gdyby to było kompletnie nieistotne, nie umieszczałabyś wątku bajki w swoim opowiadaniu.

    Pozdrawiam
    teorainn
    smiertelny-pocalunek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku mam nadzieję, że wyjawię treść bajki w następnym rozdziale. Osobiście nie mam jeszcze pojęcia, co w nim zamieszczę. Gdy wena w końcu zapuka do mych drzwi - odkryję to. Tymczasem zastanawia mnie, jaką teorię udało Ci się wymyślić.
      Dziękuję Ci za komentarz! Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na ciągu dalszym. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. A więc jednak słowa Karola nie miały podtekstu seksualnego.... Teraz mi głupio, ale czytając tamten rozdział nie potrafiłam nie mieć takich skojarzeń;D Jak widać Ada też, skoro zrobił mu awanturę. I wcale się nie dziwię! Zasłużył, bo jestem pewna, że zrobił to specjalnie. On naprawdę chyba odczuwa radość z robieniu ludziom na złość. Jestem tego niemal pewna;D
    Ciekawi mnie coraz bardziej postać tego Josha. Na początku wydawał mi się być takim zwykłym, drugoplanowym bohaterem, ale jego pojawienie się coraz bardziej mnie ciekawi. Najwidoczniej nie domyśla się o co chodzi z Adą i tymi książkami, skoro bez zająknięcia podał jej bajki. A może to tylko pozory? Może on też jest w to wszystko jakoś zamieszany? Nie mam pojęcia!
    Nie lubię dowiadywać się istotnych rzeczy grubo po bohaterze, bo denerwuje mnie niewiedza i ciekawość. Ale to wzmaga apetyt, więc z cierpliwością (no... powiedzmy:D), będę czekać na rozwinięcie tego wątku z bajką. Ciekawa jestem, co takiego może się w niej kryć, że Ada na moment zdębiała.
    I coraz bardziej obawiam się Hammonda. Mam wrażenie, że on jest trochę szalony. Mam na myśli 'starego'. Aż się boję, co może zrobić Adzie, widząc ją z książką. Podejrzewam, że to może mu ostro podziałać na nerwy...
    Czekam na kolejny kochana! ;** I mam nadzieję, że wena ci dopisze, bo aż żal, że rozdziały pojawiają się tak rzadko:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu podły człowieczyna z tego Karola. Jak już się było przez dłuższy czas dla kogoś złośliwym, to nie tak łatwo przestać.
      Czy Josh jest w to wszystko zamieszany? Wolę nie odkrywać wszystkich kart, więc na razie tego nie zdradzę. Na pewno jednak jego postać się jeszcze pojawi.
      Co do bajki... Przepraszam za ukrywanie jej treści. Zwyczajnie doszłam do wniosku, że tak będzie ciekawiej. Przynajmniej wciąż udaje mi się utrzymywać takie małe napięcie :)
      Dziękuję za komentarz! Oj wyczekuję tej weny. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  8. Ależ dawno mnie tu nie było!

    Tak sobie myślę, że bonusy, o które pytałaś tam na górze, to zawsze dobry pomysł. Czytelnik ci tego nie powie (bo mu się nie chce / bo ma zły dzień / bo coś tam), ale i tak zawsze jest ciekaw, co dzieje się "pod spodem". Sama z chęcią bym zobaczyła takie wyskoki w boki ;).

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za opinie na ten temat. Przyznaję, że coraz częściej zastanawiam się nad dodaniem czegoś z perspektywy Karola. Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. No, rzeczywiście wolałabym nie być teraz w skórze Adrianny. Wolę nie myśleć, jak pan domu zareaguje na czytaną przez nią książkę tym bardziej, ze ostatnio jasno się wyraził, ze mam jej nie dotykać. Jednak nie może wyrzucić dziewczyny, bo przecież ma ona jemu pomóc w skontaktowaniu się z córką. Ja na miejscu Adrianny pewnie jakoś bym to wykorzystała xD
    A co do Josha.. czyżby on się przystawiał do naszej bohaterki? W sumie to mogłoby być ciekawe i zastanawiam się, jakby Karol zareagował, jakby się dowiedział! Na pewno nie obyło by się bez jego złośliwych tekścików.
    I w ogóle to nie dziwię się Adzie, że nie chciała kończyć tej książki. Na pewno ciekawość była bardzo silna, ale ja też bałabym się tego, co mogę spotkać na końcu. Pewnych rzeczy warto jednak nie wiedzieć.
    No i nadrobiłam! Jestem z siebie dumna, bo mimo, że zajęło mi to trochę czasu, to dzisiaj czytałam z katarem i bólem głowy, a to jednak wyczyn! Dodałam się już do obserwowanych i czekam na następny rozdział!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za wszystkie komentarze, które zamieściłaś na moim blogu! Cieszę się, że postanowiłaś zapoznać się z tworzoną przeze mnie historią.
      Myślę, że reakcja pana Hammonda może być nieco zaskakująca. Jaka będzie naprawdę? To się jeszcze okaże. Co zaś się tyczy Josha... No cóż wydaje mi się, że masz rację. Chociaż wciąż zastanawiam się, jak pociągnąć jego losy w tym opowiadaniu.
      Jeszcze raz dziękuję :* Pozdrawiam serdecznie! ;)

      Usuń
  10. Rozumiem, że pierścionek jest na rzemyku po to by nie był widoczny, bo schowany pod ubraniem, a rzemyk faktycznie nie rzuca się w oczy.
    Z tą bajką, to miała szczęście, cud,że Josh wybrał akurat taką pozycję. Ciekawe czy w końcu ją przeczyta i co zostało w niej napisane. Ja już się nie mogę doczekać, aż poznam całą bajkę, bo w niej na pewno było coś więcej niż to co nam podałaś w tym jak i w jednym z poprzednich rozdziałów, prawda? Prawda, ja czuję, że się nie mylę.
    Ale ten Karol się uczepił! Pracować jej każe! Straszne! Miała mieć wolne, spadła ze schodów, należy jej się wolne, no...! Zirytował mnie burak jeden ;/
    Cudowne opisy, pięknie dobrane słowa, bardzo bogate słownictwo - ale to już chyba pisałam, wiec nie będę się bawić w powtarzanie pochlebstw, bo na pewno je wszystkie pamiętasz.

    sie-nie-zdarza.blogspot.com
    prawdziwa-legenda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie dobrze rozumiesz :) W końcu, gdyby Adrianna chodziła z takim pierścionkiem na ręku, byłoby to zbyt oczywiste, jak również nieco zaskakujące. Przecież skąd biedna służąca mogłaby wziąć tak drogą biżuterię?
      W tym rozdziale dziewczyna zdążyła już przeczytać tę bajkę. Nie wiem tylko, kiedy zdradzę jej treść czytelnikom.
      Bardzo dziękuję za miłe słowa. Czasem człowiek naprawdę potrzebuje je usłyszeć po raz kolejny. Szczególnie, że zdarza mu się stracić wiarę w siebie.
      Pozdrawiam! Wiedz, że niedługo postaram się do Ciebie wpaść i nadrobić zaległości :)

      Usuń
    2. To samo przyszło mi do głowy z tym pierścionkiem, że noszeniem go na palcu, skupiłaby na sobie zbyt dużą uwagę. Jednak dlaczego Karol najpierw założył jej tę biżuterię na palec? Chciał w ten sposób z niej zakpić, czy sobie coś wyobraził? Mnie się to skojarzyło z namiastką oświadczyn, więc może tych dwoje jest sobie pisanych?
      Czekam na zdradzenie treści bajki czytelnikowi, bo Tysio-czytelnik nie może się doczekać poznania jej treści.
      Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo opowieść jest magiczna, taka bajeczna, trochę baśniowa, coś jak kopciuszek skrzyżowany z kilkoma innymi, i przez to całość jest taka intrygująca. Zaczynam nawet rozważać ewentualność przeczytania twojego bloga moim dzieciom, ale to dopiero jak go ukończysz, bo będę mi wierciły dziurę w brzuchu o zakończenie, a chyba na tym etapie opowieści nie umiem nawet zgadywać i przypuszczać jakie będzie zakończenie, ani nie mam pojęcia jak dalej pociągniesz losy bohaterów.

      Pozdrawiam
      j-i-s.blogspot.com

      Usuń
    3. Czemu Karol najpierw założył pierścionek dziewczynie na palec? Tu trzeba byłoby skupić się głębiej na jego psychice i przemyśleniach. Biorąc pod uwagę, że piszę z perspektywy Adrianny, wolę się póki co nie zagłębiać w zamiary młodego Hammonda.
      Co do kolejnego rozdziału, staram się odnaleźć czas na jego pisanie, ale okazuje się, że nie potrafię być "wielozadaniowym" człowiekiem. Liczę tylko na to, że w końcu uda mi się tak "uporządkować" mój plan dnia, że 11-tka pojawi się jeszcze w listopadzie.
      Bardzo dziękuję za tak miłe słowa! Ogromnie się cieszę, że ta historia potrafi być intrygująca. Nie pozostaje mi nic innego, jak dotrwać do jej końca.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  11. Jestem mile zaskoczona twoim blogiem,bardzo mi się podoba.
    Życzę ci dużo weny w tworzeniu.
    Pozdrawiam i jeśli masz czas to serdecznie cię zapraszam na blogach o igrzyskach śmierci. http://igrzyskasmiercialways.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój blog Ci się podoba. Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. No i masz... Dotarłam do momentu, w którym muszę niecierpliwie czekać na ciąg dalszy :(. Aż mnie nosi. Świetna historia, bardzo ciekawi bohaterowie i ta otaczająca ich tajemnica :).Bardzo dobrze napisany rozdział - jak i kilka poprzednich - dosłownie nie mogę się doczekać jedenastki. Życzę napływu dużej ilości weny, żebyś mogła nas wszystkich uszczęśliwić kolejną częścią.
    Pozdrawiam,
    SMG



    http://saramgaas.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Naprawdę cieszę się, że zapoznałaś się z tą historią. Mam nadzieję, że nie będziesz musiała zbyt długo czekać na ciąg dalszy. Poza tym na myśl, że Ci się ona podobała, mam uśmiech na twarzy. Pozdrawiam! :) No i spodziewaj się mnie na swoim blogu - co prawda jeszcze nie dzisiaj, ale na pewno gdy znajdę chwilę :D

      Usuń
  13. "Niemniej uznałam, że powinnam od czasu do czasu przypominać tu o swojej obecności."

    Czas się ponownie przypomnieć, kochana ;). Nie będę pytać, czy rozdział skończony, bo to oczywiste, że wówczas już by się pojawił. Jako, że wyraziłam już swoją opinię (co z tego, że niezwykle krótką, to nie ma nic do rzeczy xd) na temat najnowszego rozdziału, życzę ci tylko, byś poradziła sobie z obowiązkami i znalazła chwilę dla tej cudownej historii. Niech spłynie na ciebie natchnienie ;). Bo jeszcze sobie wynajdę nowe narzędzie do popędzania ciebie .
    Tak więc weny. Oczekuję jedenastki :).

    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt! Zdecydowanie czas się przypomnieć... Co do tego, że rozdział nie jest skończony - masz całkowitą rację, tym bardziej, że w chwili obecnej to w ogóle go nie ma. Eh... Nie mam pojęcia, kiedy podołam swoim obowiązkom, tym bardziej, że sama narzuciłam na siebie ich więcej, ale mam w planach zamieścić coś nowego jeszcze w grudniu. W końcu nie chcę sprawdzać, jakiego narzędzia tym razem chciałabym na mnie użyć :)
      Dziękuje za przypomnienie, że wciąż ktoś czeka na ciąg dalszy tej historii :*

      Usuń
  14. Nigdy nie przepadłem za tego typu opowiadaniami etc. jednak, to... po prostu wciąga i chce się czytać ;) Masz talent, życzę dalszej weny! :)

    zapraszam znudzonych też do mnie ;) http://deszczpowiesc.blox.pl/

    OdpowiedzUsuń